Zielona kredka
Agnieszka Galica
Pewnego dnia wczesnym rankiem, kiedy wszyscy jeszcze spali, w małym pudełku spały także kolorowe kredki.
Spała kredka niebieska, której śniło się niebo, spała kredka pomarańczowa i śniły się jej pomarańcze, żółtej kredce przyśniła się cytryna, a zielonej kredce nie śniło się nic. Obudziła się więc wcześnie, przeciągnęła, ziewnęła i wyszła z pudełka. Rozejrzała się wokół i zobaczyła, że wszyscy jeszcze śpią.
-
Zrobię im niespodziankę i narysuję coś ślicznego - mruczała do siebie i, szur-szur, narysowała puszystego, zielonego kota.
-
Hej, pobudka! - zawołała. -
Wstawajcie! Zobaczcie, co wam narysowałam.
Zaspane kredki wstawały i powoli kolejno wychodziły z pudełka. Ziewały i przecierały oczy ze zdumienia, aż nagle wszystkie zaczęły się śmiać.
-
Zielony kot? Kto widział zielonego kota? Takie koty nie istnieją!
-
Co wam się w nim nie podoba? - pytała zawstydzona zielona kredka. -
Czy ten kot nie jest piękny? Popatrzcie, jakie ma puszyste futerko, sterczące uszy i długi ogon.
-
No tak, ale nie może być zielony - mówiły kredki. -
Są koty rude, czarne, białe, szare albo w paski. Ale nigdy, przenigdy nie bywają zielone.
-
Tak bardzo się starałam. Chciałam wam zrobić niespodziankę - smuciła się zielona kredka. -
Co mam teraz zrobić?
-
Popatrz przez okno - radziły kredki. -
Zobacz, jaka zielona jest trawa, listki na drzewach, żabki w stawie. Możesz to wszystko narysować, bo wiosna jest bardzo zielona.
Zielona kredka nie namyślała się długo. Narysowała zieloną trawę, po której szła Wiosna ubrana w zieloną sukienkę.
-
Patrzcie teraz! Podoba się wam?
-
No dobrze - mówiły inne kredki. -
Narysowałaś zieloną, wiosenną trawę i Wiosnę w zielonej sukience, ale dlaczego tam jest zielony kot?
-
Nic nie rozumiecie - tłumaczyła zielona kredka. -
To jest wiosenny kot i dlatego musi być zielony.
- Sprytnie to sobie wymyśliłaś - śmiały się kredki. - Jeśli wiosenny kot, to musi być zielony.